Geoblog.pl    Rdx    Podróże    Azjatycki lot    HongKong - ostatni przystanek part V
Zwiń mapę
2008
10
gru

HongKong - ostatni przystanek part V

 
Hong Kong
Hong Kong, Hong Kong
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16720 km
 
tu jutro bedzie wpis.teraz tylko zajawka. no i jest i wpis

ok. w Hongkongu.
doplynalem szybka lodzia z Macau.Nie wiem tylko czy wsiadlem w odpowiednia, bo z lodzi mialem miec blizej do miejsca docelowego noclegu, a okazalo sie, ze jest to jednak kawalek drogi.lekko przydygany ogromem miasta zaczalem wypytywac jak dotrzec na Nathan Road.nie za bardzo kumali o co mi chodzi.nawet taxowkarz nie wiedzial.w koncu spotkalem fajnego Anglika, ktory wyjasnil mi droge metrem.wsiadlem zatem do metra,przejechalem jedna stacje, nastepnie sie przesiadlem w inna linie, dwa przystanki i bylem na miejscu.w miedzy czasie poznalem w metrze jeszcze jednego Anglika, ktory wysiadal tam gdzie ja i wskazal mi najkrotsza droge do hostelu.:)poszlo jak z platka.:)
juz sie zalogowalem w pokoju.pokoj daje rade.jest na ostatnim 16 pietrze i ma klime, tv i jest w miare czysty.dostalem wskazowki aby wybierac hostele prowadzone przez Chinoli, a nie te prowadzone przez Hindusow.no i faktycznie jest roznica, bo najpierw dorwal mnie Hindus i chcial mnie zakwaterowac u siebie.pokazal mi pokoj i mowi, ze wszedzie jest tak samo.nie dalem sie.mowie, ze musze isc sprawdzic czy przypadkiem moi znajomi nie spia na ostatnim pietrze( wiedzialem, ze tam jest prowadzony przez Chinczykow)poszedlem, sprawdzilem i dobrze zrobilem.pokoj o wiele czysciejszy ( czy czystszy sam juz nie wiem) i przyjemniejszy.wiec oczywiscie spotkalem moich znajomych.ta Chinka zeszla ze mna po moj plecak, ktory zostal u Hindusa i mowi mu SORRY BROTHER :))
pokoik nie jest taki jak ten w Macau co prawda, ale za to jest o polowe tanszy.place 150HK$/doba
1 USD = 7.7HK$
a pozatym jakos mam uprzedzenie do Hindusow po wizycie w Indiach.:)juz wole Chinczykow chyba jednak.w Chinach moze zlapac co najwyzej rozwolnienie, w Indiach natomiast chyba wszystko co jest mozliwe do zlapania....
ide zatem cos zjesc i rzucic okiem na okolice....

aha...mam juz bilet w reku na samolot powrotny na noc z soboty na niedziele...:)
dzieki Jacku i Justynko.

CU later.


c.d.

no to juz wiem wiecej.
kurde architektura HongKongu zwala z nog!!!!galy wylaza na wierzch po raz kolejny.ale teraz to juz po calosci!.budynki do nieba.aaa tam szkoda slow i czasu na opisywanie.wroce to wrzuce fotki.tylko ten moj obiektyw ledwo daje rade.nie moze objac tego wszystkiego biedaczek.ale jakos to postaram sie przniesc na tapety.dzis jak bylem na tym bulwarze, z ktorego sie podziwa ta cala panorame to az usiadlem z wrazenia.tylko mi baterie padly w aparacie :).jutro ide na ten pokaz swiatel.o 20 sie zaczyna.dzis mnie babka wprowadzila w blad bo powiedziala, ze o 20.30 wiec sie spoznilem bo trwa rpatem 20 min.jutro wszystko uwiecznie.
ten moj hostel spoko.z racji, ze jest na ostatnim pietrze to mam i do dyspozycji dach, na ktory chodze sobie strzelic browarka!!!:)spokonjnie...dach jest caly ogrodzony, ale widok jest odsloniety.;)ta wlascicielka mnie tam zaprowadzila.rowna z niej gosciowa.
w piatek chyba skocze do Aquaparku jakiegos wyczesanego.jest tu gdzies obok ponoc i kosztuje 3 US$ za 4 godziny, wiec luz.
ogolnie jest roznica w porownaniu z Macau cenowa.W Macau hotele drozsze, ale jedzenie dwa razy tansze.tu natomaist hotele tansze, ale jedzenie czy borwar czy woda dwa razy prawie drozsze.w macau mozna placic dolarami HK, a w HK nie mozna placic tymi Pecetami czy jakos tak z Macau.a przelicznik taki sam.maja jakies tam swoje uzasadnienie pewnie, ktore ciezko bedzie ogarnac jak dla nas.
no to pa.
jutro c.d.

c.d.

nogi mi w dupe wlaza.schodzilem sie dzis konkretnie.bylem na czyms takim wieczorem,wlasnie wrocilem:

http://www.discoverhongkong.com/eng/showtime/lighting/index.jhtml

jesli link nie dziala to wpiszcie w google: lights show in hongkong.
totalne widowisko!
no i poznalem juz troszke zakamarkow hongkongu.jutro czeka mnie jeszcze wieksza wyprawa.dzien juz prawie w calosci zaplanowany.mam zamiar dostac sie na taka gore aby miec cala panorame tej metropolii przed soba.musze tylko wstac wczesniej, bo dzis troszke pospalem za dlugo.a szkoda czasu na sen w tych okolicznosciach.ogolnie miasto bardzo fajne.Wszystko pomyslane z najmniejszymi szczegolami.przemeiszczanie po hongkongu to latwizna.jak nie autobus to metro jak nie metro to lodzia, jak nie lodzia to trolejbusem no i na pieszo oczywiscie, bo najwiecej zoabaczyc mozna.
sklepy sa tu odlotowe na maxa.ciuszki takie ze banka mala.kupilem kilka fajnych rzeczy, bo pewnie bym sobie w brode plul po powrocie jak bym tego nie zrobil.juz wiem jak to jest...

ide strzelic browarka i klade sie spac, co by jutro wstac wczesniej.
Pozdrawiam.

Hejka

tak, masz racje Bracie....jest bardzo wiele zdarzen, ktore nie zostaly tu opisane...bardzo wiele...zbyt wiele by pisac.....to tylko w mojej pamieci zostanie.i o to chodzilo....jestem szczesliwy, ze sie wybralem i, ze tyle doznalem...podsumowanie napisze juz z Polski...
ludzi poznalem bardzo duzo.na szybkosci moge wymienic:
Hiszpania, Francja, Australia, USA, Jamajka, UK, Chiny, Niemcy, Kenia, Ireland, Israel, Belgia, SriLanka, Szwajacaria, Tajlandia, Korea, Szwecja, Dania....i pewnie jeszcze kilka narodowosci...i oczywiscie Birma, ktora chyba obok Sri Lanki najbardziej milo utknela w mojej pamieci...
to bylo cos pieknego, ale wszystko co piekne sie szybko konczy..jak to ktos kiedys powiedzial...
zmieniajac temat to troszke mnie glowa napieradala, bo chyba chory bym byl jak bym nie stestowal zycia nocnego w ostatnia, zielona noc.:)clubbing in HongKong:).fajnie bylo, ale bez wiekszych fajerwerkow...musza sie poduczyc troszke jeszcze, a najlepiej jak by sie uczyli od Niemcow...wowczas bedzie ok.;)muzycznie klapa.rockowo i dyskotekowo.nie moje klimaty.ale mimo wszystko bylo fajnie,bladzac od klubu do klubu pomiedzy 300 metrowymi drapaczami chmur....calkiem fajnie.:)

a teraz musze sie powoli pakowac...nie wiem jak to zrobie, bo poczynilem pewne zakupy.a plecak nie zmenil swojej obietosci niestety..(to chyba najlepsze miejsce na swiecie na zakupy)powzanie...! takiego zatrzesienia sklepow z ciuchami dobrej jakosci i z obnizkami swiatecznymi nie ma chyba nigdzie indziej...

jeszcze tylko jakies 14 h. w samolocie i bede w domu.

Pozdrawiam zatem Was wszystkich, dopingujacych i trzymajacych kciuki...:):*

juz wiem, ze nastepny cel to =======> Kambodza, Laos i polnocna Tajlandia
oby Bog dal zdrowie i pieniazki ...........
Pa.

P.S.
Sylwus Ty masz nadal tego maila sienio@surfeu.de???wyslalem Ci maila...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
sylwek
sylwek - 2008-12-10 20:24
Siemka Radziu,
bardzo sie ciesze ,ze ogarnales przygnebienie zwiazane z zamachami na Twoj majatek i w dobrym nastroju podziwiasz dalej. Delektuj sie ,bo to juz koncowka. Mam wrazenie ,ze nawet gdybys wiedzial,ze spotkaja Cie te ponure historie(zoladkowo-kryminalne plus niepewnosc wydostania sie z Birmy) to i tak zdcydowalbys sie na te podroz. Coz mlodosc ma swoje prawa. Ja wiele lat temu bylem tylko ok tygodnia w okolicach gdzie teraz jestes i na lotnisku cieszylem sie jak dziecko na lotnisku, ze wracam do Europy.
Przekaze mamie zeby czekala na Ciebie w niedziele z rosolkiem (z psa) i schabowym (z malpy) cobys nie dostal rozwolnienia zwiazanego ze zmiana diety.
Pozdrawiam serdecznie
 
el
el - 2008-12-11 19:09
Qrcze, juz nie moge sie doczekac fotek. To, co opowiadasz brzmi cudnie i pewnie tak samo wyglada.
Co do Twojego przylotu, niedziela ma byc pogodna, ale okolo +4 stopni pewnie i tak nie bedzie dla Ciebie mila niespodzianka.
Pozdrawiam.
 
sylwek
sylwek - 2008-12-12 15:08
Siemka,
tak sie przyzwyczailem tu zagladac, ze bedzie szkoda ,ze Twoja podroz dobiegla konca.
Moze jak bedziesz w domu to dopisuj kolejne odcinki;).
Pewnie jest wiele zdarzen ,ktorych nie ujales w swoich wpisach, ludzi ktorych poznales, a nie opisales no i dokumentacji zdjeciowej.
Odezwij sie jeszcze z Azji!
pozdro.
 
 
Rdx
rdx S
zwiedził 4% świata (8 państw)
Zasoby: 23 wpisy23 49 komentarzy49 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
31.10.2008 - 14.12.2008